
E-futbol nie przygotuje nam walczaków i rycerzy boisk! – mówi najstarszy czynny zawodnik Lubelszczyzny.
= Kolejne mecze w europejskich pucharach i okazuje się, że nie potrafimy grać o wynik!?
= Coś z tym tematem jest nie tak, coś się dzieje. Jeśli my to widzimy, to znaczy, że zjawisko nowych czasow – chyba nas dotyka (!?). Sukcesem jest, gdy dziecko na żywo kopie pilke! Czasy e-futbolu w domu, gdzie jest ciepło, bez ryzyka zimnego deszczu – zaczynają dominować. Kiedyś ‚krowy popaśc’ to bylo wiekszy trening. Trenowanie według wzorców wpływa różnie. Jeśli już – to bierzmy przykład z mistrzów świata.
= … no to nie jest oczywiste…
= Ale to sie przeklada później na nasze sportowe życie. Czasem mam wrażenie, że dzieci uczone zabawy w sport, nie znają rywalizacji. Ich ciała wewnątrz są ‚chemią posypane’ jakby odurzone! ALARM pownien być ogłoszony!
= Alarm!!??
= Bo co gorsze, nie tylko nie potrafimy walczyć o wynik, ale nawet obronić już zdobytego wyniku – ‚rozdajemy ponad normalne bramki’. Pal licho, gdybyśmy przegrywali po walce, po finezyjnych zagraniach i golach rywala, ale my odpadamy „na własne życzenie”. Czy to mistrzostwa świata, czy europejskie puchary. Czy rywalem jest ekstraklasa świata, czy amatorzy z Liechtenstainu. ALARM!
= Ale są świetne turnieje, dzieci emocjonalnie walcza, rywalizyją, wygrywają medale i nagrody, są akademie…
= Lecz ciała szybko „sportowo gasną”. Są akademie!? No i co z tego!? Świat nadal nam ucieka… Dobra! Lecą w teren…
= Panie Czesiu, gdzie pan mknie ?
= Wstąpie z kilka dni to powiem…
lp.pl