
PAULINA DUDEK, CAROLNE SEGER
Czołowa polska trenerka twierdzi, że porównania kobiet z mężczyznami w sporcie są nie na miejscu i nie tędy droga. Ale gdyby się uprzeć… dostrzegamy wśród pań punkty wspólne np. z Arkadiuszem Milikiem czy Grzegorzem Krychowiakiem.
Nasza piłka kobieca rozwija się w dynamicznym tempie, a nasze najlepsze reprezentantki grają w czołowych klubach w Europie. Choć wielu osobom wciąż ciężko w to uwierzyć, pora otworzyć oczy.
– W Polsce są jeszcze takie miejsca, gdzie ludzie dziwią się, że dziewczyny grają w piłkę – zaczyna Nina Patalon, trenerka reprezentacji Polski do lat 17. Zawodniczki są wciąż zaskoczone, że tak ciężko wyjść z cienia płci męskiej, ale w ostatnim czasie wszystko nabrało znacznego rozpędu. – Kiedy przyszedłem do PZPN-u w kraju było 9 tysięcy piłkarek. Dzisiaj jest 35 tysięcy. Metoda krok po kroku się sprawdza. Jest coraz lepiej, a najzdolniejsze zawodniczki wyjeżdżają zagranicę – opowiada Andrzej Padewski, Przewodniczący Komisji ds. Kobiecej Piłki w PZPN.
Nie ma wątpliwości, że to za sprawą dwóch głośnych transferów z udziałem polskich piłkarek wzrosło zainteresowanie mediów tą dyscypliną. W zeszłym roku najbardziej uzdolniona zawodniczka z pola – Ewa Pajor – zamieniła Medyk Konin na absolutnego europejskiego potentata – VfL Wolfsburg. Z kolei Katarzyna Kiedrzynek przed trzema laty opuściła Górnika Łęczna i przeniosła się do Paris Saint-Germain. Nie trzeba chyba tłumaczyć, jakie możliwości do rozwoju otwiera taki transfer.
Dawno temu, kiedy żeńska odmiana futbolu raczkowała w naszym kraju, Kiedrzynek marząc o piłkarskiej karierze musiała trenować z mężczyznami. Łęczna nie posiadała bowiem fachowca od bramkarek. PSG nie jest może tak potężne jak w przypadku mężczyzn, ale polska bramkarka z pewnością odczuła tę zmianę. A trzeba zaznaczyć, że klub ze stolicy Francji to nie jest jeszcze szczyt piramidy, bo na krajowym podwórku ma gigantycznego rywala – Olympique Lyon, którego mecz z Medykiem Konin w ramach rozgrywek Ligi Mistrzyń UEFA był nawet transmitowany w Polsce. Choć to ciągle mało…
fot.PZPN/ Łączy Nas Piłka