Prejuce Nakoulma i koledzy nie dali rady. Burkina Faso przegrało mecz z Nigerią 0:1. Wynik jak wynik, mecz jak mecz – wydaje się, że te 60 minut gry w dogrywkach dało znać o sobie w meczu finałowym. A przecież były też karne! Chwała zwyciężonym, Nigeria była lepsza o ten błysk świeżości.
Z tego co sobie przypominamy, nikomu nie udało się wygrać trzeciego meczu po dwóch meczach z dogrywkami, ale może się mylimy. Chioć przypadków dwóch kolejnych spotkań wygranych w dogrywkach z karnymi kilka w wielkich imprezach było. Ale czy było kiedyś tak, że ktoś wygrał ten trzeci (?). Najważniejszy – finał.
Tak więc kolejne imprezy podważają sens „dogrywek”. Kiedyś pisaliśmy, że karne jeśli już to od razu po 90 minutach gry. I do pierwszwej skuchy. Dziś coraz wiecej piłkarskich ekspertów podnosi ten temat. Ostatnio przychylał się do tego pomysłu Andrzej Strejlau. Sę też tacy, którzy proponuja po 90 minutach pojedynek „sam na sam” – też do pierwszej skuchy. Warto by poszpareć w rozgrywkach o mistrzostwa kontynentów, mistrzostwach świata, ligach kontynentalnych, wszedzie tam gdzie są ćwierćfinały, półfinały i finał…
Gra na wyczerpanie byłaby zlikwidowana.
hs